sobota, 27 marca 2010

Asphyx w Progresji

Pomiot szatana, zabójcy koźląt i co tam jeszcze wymyślimy - pasuje... ogólnie holenderscy przedstawiciele death/doom metalu dali radę... trochę gorzej z publiką, która z racji zaginięcia na lotnisku gitar muzyków, musiała czekać do późnej nocy na ich występ... co dla dużej rzeszy fanów skończyło się totalnym zniszczeniem i zalegnięciem po kątach klubu... Ci, którzy przetrzymali, dali czadu pod sceną i mimo szwankującego nagłośnienia bawili się ostro wraz z zespołem.


1 komentarz: